JESTEŚMY W SĄDZIE – 5. PROCEDURY SĄDOWE CZYLI DROGA PRZEZ ….

Jak już wspomnieliśmy w odcinku nr 3, OZM PZD złożył w dniu 24.09.2014 r. (lub też w  dniu 21.10.2014 r. jak stwierdza biuro podawcze Sądu) skargę-wniosek o wznowienie postępowania i odmowę wpisu Stowarzyszenia do rejestru. Warto przypomnieć, że w tym czasie Stowarzyszenie było już wpisane do Krajowego Rejestru Sądowego na podstawie postanowienia Sądu Rejonowego z dnia 10.09.2014 r. Podstawą do takiego wniosku było wg OZM zwołanie Walnego Zebrania przez Zarząd ROD, który rzekomo utracił mandaty oraz nie spełnienie warunków udziału w tym zebraniu wszystkich działkowców. Jak się traci mandat pokazaliśmy w poprzednim odcinku i będziemy do tego jeszcze powracać.

Sprawą już po 7 miesiącach zajął się Sąd Okręgowy w Warszawie, którego XXIII Wydział Gospodarczy Odwoławczy rozpatrywał apelację złożoną przez OZM PZD i postanowieniem z dnia 24.04.2015 r. uchylił postanowienie o wpisie Stowarzyszenia i przekazał sprawę Sądowi Rejonowemu do ponownego rozpatrzenia. To właśnie na tym etapie procedowania pojawiły się zarzuty wobec Stowarzyszenia o nie przedstawienie dokumentów, o których żaden przepis nawet nie wspominał, a których brak – zdaniem Sądu – nie pozwalał na stwierdzenie o prawidłowości naszego postępowania. Oczywiście złożyliśmy apelację i omawiane postanowienie Sądu Okręgowego nigdy nie stalo się prawomocne. Bez żadnych problemów złożyliśmy też wymagane przez Sąd dokumenty, w rodzaju listy obecności na zebraniu.

Naszą apelację rozpatrywał powtórnie Sąd Rejonowy, który po 15 miesiącach, w dniu 12.07.2016 r. podjął postanowienie o odmowie wpisu. Są uznał w uzasadnieniu, że wymogi dotyczące wymaganej liczby działkowców na zebraniu zostały dotrzymane, natomiast zebranie zostało zwołane przez zarząd, który utracił mandaty. Podstawą do takiego stwierdzenia była uchwała Prezydium OZM, która tak stwierdzała. Sąd nie zajął się podnoszoną przez nas kwestią nieprawdziwych faktów, na podstawie których podjęto tę uchwałę.

Nigdy nie kwestionowaliśmy postanowień sądów, składaliśmy co najwyżej odwołania i uzasadnienia, dotrzymując właściwych terminów.  W tym przypadku musimy przedstawić okoliczności, które miały miejsce po podjęciu omawianego wyżej postanowienia, a których konsekwencje odczuwamy negatywnie do chwili obecnej. Otóż następnego dnia po podjęciu na posiedzeniu niejawnym postanowienia o odmowie wpisu – a więc jeszcze przed uzyskaniem przez nas wiadomości o tym postanowieniu – na podstawie „zarządzenia technicznego” podpisanego przez starszego sekretarza sądowego, w którym to zarządzeniu na formularzu dotyczącym innego trybu załatwiania sprawy umieszczono ręczny dopisek o treści:”wobec treści postanowienia 12.07.2016 r. wykreślić Stow. Działk. Zielone Wzgórza z rejestru” wykreślono Stowarzyszenie z rejestru, co jest potwierdzone odpowiednią pieczątką z datą 13.07.2016 r. Zarządzenie znajduje się w aktach sprawy jako karta nr 1214. Ponieważ takie zarządzenie, jak sama nazwa wskazuje, jest poleceniem wewnętrznym, nie przysługuje od niego żadne odwołanie czy apelacja.

Od postanowienia złożyliśmy apelację, w związku z czym to postanowienie nigdy nie stało się prawomocne, co potwierdził ten sam Sąd Rejonowy przesyłając w dniu 26.09.2016 r. akta do Sądu Okręgowego.

Niemniej nasi przeciwnicy, OZM PZD, z całą premedytacją i świadomością potraktowali to nieszczęsne postanowienie jako ostateczne i prawomocne i w oparciu o taką własną i fałszywą interpretację obowiązującego prawa podjęli różne wrogie względem Stowarzyszenia działania, o czym w innym miejscu.

Nikt z członków Zarządu Stowarzyszenia nie ma wykształcenia prawniczego ale umiemy pisać i czytać. I to ze zrozumieniem. Korzystając z tych umiejętności przeczytaliśmy w obowiązującej ustawie „Prawo o stowarzyszeniach” następujące prawne ustalenie artykułu 16 ust.5: „O wykreśleniu stowarzyszenia z Krajowego Rejestru Sądowego sąd zawiadamia właściwy organ nadzorujący, przesyłając mu odpis postanowienia o wykreśleniu”. No więc jest oczywiste, że Sąd Rejonowy nie przesłał do Prezydenta m.st.Warszawy postanowienia o wykreśleniu Stowarzyszenia, bo takiego postanowienia, o takiej właśnie treści po prostu nie podjęto i ono nie istnieje, nie tylko w obrocie prawnym ale w rzeczywistości. Z tego wniosek, że odręczny dopisek w tym nieszczęsnym „zarządzeniu technicznym” bardzo oszczędnie używa prawdy.

Nasza apelację rozpatrywał Sąd Okręgowy w dniu 30.08.2017 r. czyli po 12 miesiącach i swoim postanowieniem uchylił postanowienie z dnia 12.07.2017 r. Ale nie uchylił „zarządzenia technicznego” bo nie było ono przedmiotem postanowienia. No to jak nie było przedmiotem postanowienia z dnia 12.07.2016 r. to na jakiej podstawie wydano to „zarządzenie techniczne?” i dlaczego ono nadal funkcjonuje. Do tej pory nie uzyskaliśmy na to proste pytanie żadnej odpowiedzi.

Sąd Okręgowy przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy i tam właśnie nadal się znajdujemy, o czym w kolejnych odcinkach.

Natomiast OZM PZD, mając w ręku kserokopie wypisu z Krajowego Rejestru Sądowego zaczął intensywnie działać w dwóch płaszczyznach. Po pierwsze w różnych instytucjach zaczął rozpowszechniać informacje o naszym wykreśleniu z KRS, co w efekcie musiało przynieść brak zaufania do nas i do prowadzonej działalności.  Zajął się również tym, co jest istotą bytu – pieniędzmi. Wystąpił już w roku 2016 do banku, w którym Stowarzyszenie ma rachunek z prośbą o nierealizowanie operacji z naszego rachunku, bo to może grozić zawłaszczeniem środków przez osoby nieupoważnione. Bank zareagował zgodnie z przewidywaniami – zablokował nasz rachunek ze środkami ponad 110 tysięcy złotych. No to OPZ odczekał i wystąpił z kolei z wnioskiem o przekazanie mu tych środków,. wywodząc teorię, że powołanie Stowarzyszenia de facto nie miało miejsca a więc sprawa wraca do roku 2014, czyli OZM może być dysponentem rachunku, który wrócił do ROD. W tym miejscu bank zareagował wreszcie jak powinien i poprosił o prawomocne postanowienie sądu. I w tym miejscu OZM podkulił ogon – ale tylko chwilowo. Wymyślił inną drogę – poprzez wniosek do sądu o zabezpieczenie. Ponieważ zdaniem OZM tylko ta instytucja i jej ludzie są wiarygodni w dysponowaniu pieniędzmi działkowców to pieniądze na rachunku Stowarzyszenia, jako że są pieniędzmi działkowców, należą się im niejako z urzędu. Ale sąd wykonał unik, zasłonił się toczącą się sprawą i oddalił wniosek o zabezpieczenie.

Po drugie – OZM PZD, twórczo rozwijając słynne powiedzenie z filmu „Sami swoi” że „sąd sądem, ale racja musi być po naszej stronie” już we wrześniu 2016 r. czyli nieco ponad 2 miesiące od tego dziwnego postanowienia sądu, powołał „zarząd komisaryczny”, działający na części ogrodu. Ten „zarząd” pierwszy z kolei, bo do dnia dzisiejszego ta forma działania OZM „mutowała” już 7 razy, zajął się tym samym, czyli przede wszystkim zbieraniem pieniędzy od działkowców, ponoszenie kosztów pozostawiając Stowarzyszeniu. I tak to trwa do dnia dzisiejszego, swoista „dwuwładza”, jedni działkowcy popierają Stowarzyszenia, inni wprost przeciwnie a prawdopodobnie 1/3 ogółu nie jest niczym zainteresowana, tylko unika wszelkich płatności.

Kolejne „zarządy komisaryczne”, zgodnie z poleceniami OZM PZD wybierają się jako „zarządy ROD im. Bohaterów Westerplatte” uzurpują sobie stosowanie nazwy, do której nie mają żadnego prawa, bo to się łączy z istnieniem Stowarzyszenia, które przecież powstało właśnie z ogrodu o tej nazwie. Ale to nie interesuje OZM PZD, bo ich slogan stosowany przy każdej okazji to „was przecież nie ma”. Zawsze przy takiej wypowiedzi zadajemy sobie pytanie: czy prawnicy głoszący takie herezje i podpisujący się pod nimi mają tzw.kręgosłup zawodowy czy tylko wykonują zlecone im zadania.

Przedstawiliśmy w skrócie dotychczasową drogę przez procedury sądowe. Podkreślamy – dotychczasową, bo nadal oczekujemy na rozpatrzenie sprawy przez Sąd Rejonowy, który pod koniec ubiegłego roku przystąpił do przesłuchiwania świadków, zgłoszonych już wcześniej przez strony.

Co wiedzą świadkowie o sprawach dziejących się ponad 6 lat temu – w następnych odcinkach pod wspólnym tytułem „Dowody i świadkowie”

24.06.2020